poniedziałek, 31 grudnia 2012

happy new year!

Przypomniało mi się , że nie wspomniałam ani słowem o moim listopadowym detoksie, otóż : udało mi się przez cały miesiąc nie czytać modowych pism . Myślę , że to sukces, bo wcześniej zaglądałam do nich codziennie, przyznam szczerze , że przez ten listopad tak się od nich odzwyczaiłam , że nie mam już tego uczucia "jeśli nie obejrzę Elle po raz milionowy , nie będę mogła się na niczym skupić" . Faktycznie , na początku było ciężko , ale gdy nachodziło mnie właśnie to uczucie otwierałam jakąś mądrą/ciekawą/fascynującą  książkę i czytałam ;) . Nie dałam rady nie wchodzić na facebooka , po prostu musiałam , ale jakoś nie zatrzymywałam się dłużej przy megainspirujących zdjęciach. Przez tamten miesiąc również nie kupiłam sobie nic do ubrania , teraz w centrach handlowych olbrzymie wyprzedaże, a ja na prawdę nie mam potrzeby kupowania sobie nowej szmatki : po prostu uświadomiłam sobie jak dużo jest tego w mojej szafie , a jak mało z potencjału tej mojej szafy korzystam. Listopadowy detoks miał na celu przede wszystkim zaoszczędzenie pieniędzy, udało mi się co nieco zaoszczędzić i kupić wszystkim świąteczne upominki , z czego również jestem zadowolona ;) . Przyznaję się , że nie udało mi się tak do końca zerwać z blogosferą - jakoś pod koniec listopada weszłam na bloga Styledigger , zachęcona rekomendacją KKP na facebooku , ale w sumie nie żałuje. Spełniłam główne założenia mojej "diety", wiele na temat ubrań wreszcie sobie uświadomiłam , jestem zadowolona ;)

Wraz z postem dodaję miks inspiracji na nowy 2013 rok , zdjęcia głównie z facebooka . Chciałabym życzyć wam wszystkiego co najlepsze , pomyślności i realizacji marzeń !

Miłego oglądania,  A .





Thylane Blondeau

Thylane

http://www.facebook.com/pages/Agnieszka-Stodolska-Fotografie/233021163390512?ref=stream
http://www.facebook.com/pages/Agnieszka-Stodolska-Fotografie/233021163390512?ref=stream

Audrey Hupburn

Thylane

Kate Moss

Gienek Loska

Blake Lively

Lindsey Wixson & Daphne Groneveld

Briget Bardot


Lindsey

Laetitia Casta


Moi !



http://www.facebook.com/dorotaporebska?ref=ts&fref=ts

Edie Sedgwick

Kate

Frida Gustavsson

Frida

?

Frida



sobota, 29 grudnia 2012

xmas time

Jako , że ostatnimi czasy bardzo zaniedbuję bloga i całą blogosferę postanowiłam podzielić się kilkoma świątecznymi zdjęciami. Zdjęcia z pierwszego dnia  świąt , kiedy to miałam na sobie taki baardzo spontaniczny zestaw. Otórz te akurat ciuchy leżały jakoś na wierzchu i nie wyglądały jakoś bardzo głupio obok siebie , więc postanowiłam zaoszczędzić trochę czasu i założyć właśnie to co miałam pod ręką . Koszulka "blondes are the best" i ćwiekowa bransoletka to świąteczny prezent od brata (ma gust ;b). Uwielbiam ćwieki , kochałam je już przed wielką modą na militaria i ciężkie buty wraz z którymi zagościły one w naszych garderobach. Spodnie "odziedziczyłam" po starszej siostrze. Powinnam raczej napisać "wyżebrałam" ponieważ ich krój, kolor, fason, długość - dosłownie wszystko urzekło od pierwszego wejrzenia. Są bardzo ponad czasowe (o czym może świadczyć ich wiek , bo mają chyba z 10 lat) i pewnie jeszcze nie raz zagoszczą na blogu ;> . Sweterek wyszperałam w secondhandzie. To prawdziwy włoski kaszmir , o który obecnie dość trudno w czasach gdy cała masowa produkcja, a nawet prestiżowe marki przenoszą swoją produkcję do Chin. Jest mięciutki i oversizowy , ale jako chudzielec dobrze się czuje w takich dużych ubraniach ;).
Hmm.. Obawiam się troszkę , że po świętach wiele moich ubrań skurczy się w praniu , ale chyba nie ma co się dziwić , gdy mama piecze takie pyszne serniki ;p

Buziaki , A.
Takie tam podjadanie ciasta

Ja po 10 kawałku sernika ;p

Ja w domowych papuciach :D


T-Shirt - ?
Sweater- Maria Di Ripabianca
Pants- United Colors of Benetton

poniedziałek, 24 grudnia 2012

merry xmas

Kocham ten przedświąteczny czas , gdy po całym domu roznosi się zapach właśnie upieczonego ciasta, stroimy wspólnie choinkę i pakujemy prezenty. Święta to też wspaniała okazja na odświeżenie rodzinnych wspomnień, oglądanie starych zdjęć . Mi kojarzą się z wszechobecnymi pomarańczami , cocacolą i piernikiem z orzechami . Niegdyś całą aurę świąt otaczała niesamowita magia , oczekiwanie na mikołaja, to stresujące uczucie w brzuchu i pytanie zadawanie samej sobie : czy oby na pewno zasłużyłam na świąteczny prezent ? Bardzo brakuje mi tej świątecznej magii jaką odczuwałam za czasów dzieciństwa.. Niestety nawet zgrzewka coli i kilogramy pomarańczy nie są w stanie jej przywrócić , nie wspomnę już o Kevinie. To chyba jeden z najfajniejszych powodów dla których warto być dzieckiem, dla tej właśnie wspaniałej magii . Najpiękniejszy prezentem dla mnie było by właśnie poczucie chociaż cząsteczki tego pięknego uczucia jakie towarzyszyło każdym świętom za czasów dzieciństwa . Tego właśnie chciała bym wam wszystkim życzyć ! Magii dzieciństwa ..

Tymczasem dodaję zdjęcia ciasteczka , którego to w zeszłym tygodniu upiekłam na choinkę . Dlaczego McCake - właśnie dla tego , że kocham piec wszelkiego rodzaju ciasta i ciastka , a gdy mam okazję połączyć przyjemne z pożytecznym , czyli piec a do tego wykorzystać te wypieki jako świąteczne ozdoby sprawia mi to podwójną frajdę!

Buziaki , A.

czwartek, 15 listopada 2012

endless autumn

Obecnie trwa najbardziej znienawidzona przeze mnie faza jesień - na drzewach pustki , wszystko mokre , szare i brudne . To taki mroczny czas,   gdy na drzewach nie ma już liści , a śniegu nie widać , tylko chlapa , na którą nie działają nawet najlepsze impregnatory ... A w co się ubrać , och ! jakiż to dylemat , podczas gdy myślami jestem już w mięciutkich i cieplutkich sweterkach , na większość z nich jest jeszcze za ciepło ... Pozostaje mój ukochany kaszmirek. Eh zimo ! Przychodź szybko , daj mi się nacieszyć sweterkami i czym prędzej ustąp miejsca wakacjom ;)

Tymczasem ja zamieszczam kilka zdjęć , zrobionych podczas jesiennego spaceru jakieś 2-3 tygodnie temu .
Muszę się pochwalić , że nie złamałam postanowienia , nie śledzę blogów , świąteczne prezenty zamówiłam online ze strony empiku (kocham robić prezenty , musiałam !!! ) . W grudniu pozostanie mi tylko dokupienie kilku dodatków i mogę wskakiwać w strój mikołaja :D 

Lepiej się dobrze czuć niż dobrze wyglądać - podobno w prawdziwej modzie wręcz nie można się dobrze czuć - skoro tak , ja nigdy nie będę modna . Jakoś nie płaczę z tego powodu .. :)



Buziaki , A .

niedziela, 4 listopada 2012

Katharsis


Od dziś zaczynam detoks. Oczyszczanie od całego masowego świata - dokładnie miesiąc bez modowych magazynów, blogów i wszelkich inspiracji . Dam radę ? Taak - mam słabą silną wolę , lecz potrzeba oczyszczenia jest wielka . Po co mi to ? Po to ,  by odnaleźć  właściwą drogę - jaki właściwie jest mój styl - eh najpierw powinnam zadać sobie pytanie - czy posiadam własny styl? Jak mawiała pewna pani " coś tam coś tam styl to dar dany tylko nielicznym " czy jakoś tak . W każdym bądź razie , stylu nie można nabyć - z nim się trzeba urodzić - czy jestem na tyle wyjątkowa , urodziłam się z własnym stylem ? Być może urodziłam się w wielkim stylu (długa historia ), ale to, że dane mi było posiąść ten wielki talent , jakim szczycą się jedynie wybrańcy, jest raczej mało prawdopodobne ... Tak więc oczyszczenie jest mi potrzebne do odkrycia samej siebie. Jakie będzie moje podejście do ubrań po takiej przerwie ?  - miesiąc bez chodzenia po centrach handlowych, bez tweetera, facebooka, blogów magazynów ... Trudne do zrealizowania , aczkolwiek nie niemożliwe . Mam nadzieję , że dam radę.
Tymczasem ostatnia inspiracja na ten miesiąc - moja kochana Daphne :)













źródło : http://www.facebook.com/pages/Daphne-Groeneveld/106926972706458?ref=ts&fref=ts


Pozdrawiam , A .

środa, 31 października 2012

niedziela, 30 września 2012

owersize me !

Od jakiegoś tygodnia , w kalendarzach oficjalnie pojawiła się jesień . Osobiście nie jestem jakąś wielką wielbicielką tej pory roku - wielki ze mnie zmarzlak , przy temperaturze poniżej +10 C trudno mi poradzić sobie beż rękawiczek. Jednak jest to ten wspaniały czas , kiedy mogę wygrzebać z dna szafy cieplutkie swetry i opatulić się po uszy! Jak już wspomniałam (albo i nie wspomniałam ...) , uwielbiam gdy jest ciepło , a gdy do tego wszystkiego jest jeszcze mięciutko , niczego więcej  do szczęścia mi nie potrzeba. Tak więc pomimo tej całej chlapy i wiecznie zakatarzonego nosa , cieszę się, że już czas na tureckie swetry i wełniane buty ;P. Na dzisiejszy spacer wybrałam oversizowy sweter George , zakupiony w szperaku jakieś 2 miesiące temu - tak to trochę głupie kupować w wakacje zimowe swetry , no ale nie mogłam go tam zostawić ! Z natury nie jest on oversizowy , to rozmiar 42 więc spokojnie zmieściłabym się w nim razem z mamą i dwoma kotami. Można go nosić na różne sposoby - najbardziej podoba mi się z lekka wsadzony w rurki z wysokim stanem. Ja ubrałam go na podkoszulek , bez żadnego paska , czy innej dupereli. Jest świetnym zastępcą jesiennego płaszcza- dużo milszy i nie krępuje ruchów. Moje gardziołko nie pozwala mi na taką ekstrawagancję jak nie noszenie szalika , chyba że mam w planach nie wydawać z siebie żadnego głosu przez najbliższy tydzień . Nie pamiętam jego pochodzenia , ale jest bardzo miły (powtarzam się?)- wykonany z mięciusiej włóczki & w rozchwytywanym obecnie kolorze. Spodnie - prapra stare rurki h&m , przyznam szczerze, że nie nosiłam ich ohoho , ale wydały mi się odpowiednie na taki tam spacer. Buty- a'la glany topshop sprzed 2 sezonów (?) - tak ofiara ze mnie :P. Przyuważyłam ostatnio , że jeśli chodzi o najmodniejsze w tym sezonie militaria - mam trochę tego w szafie , tak całkiem nie chcący ... Jest to najlepszy dowód na to jakie to koło moda zatacza - no chyba , że jestę hipsterę i wyprzedzam trendy o 5 sezonów hah :D



Tak , tak - zdjęcia robiła mama - mam zaszczyt przedstawić wam jej kciuk ;)

Buziaki , A.





Taniec robota (?)

Oto buty mojej mamy , które kocham i o których marze , niestety jestem wielką stopą i mogę jedynie pomarzyć ;(


A teraz odkrywam fizykę razem z płatkami, jogurtem i sosem jagodowym ;)

Scarf- i don't know ;p
sweather- George
Jeans- H&M
Boots- Topshop


niedziela, 16 września 2012

pociągowy niezbędnik

Biorąc pod uwagę fakt , że dość często podróżuje pociągiem , lata praktyk wykształciły u mnie mechanizm samoprzetrwania (?) . Tak więc ciekawa gazeta , słuchawki w uszy i paczka bake rolls'ów pozwalają mi przeżyć niezykle nudne godziny. Wczorajszego poranka pod lupę poszło październikowe wydanie brytyjskiego in style'a - powiem szczerze , nie jestem jakąś tam wielbicielką tego pisma, ale zainteresowała mnie okładka , którą tym razem zdobi Olivia Palermo. Jakoś nigdy nie chciało mi się wierzyć , że okładka jest w stanie przyciągnąć nowych czytelników - wydawało mi się , że ludzie kupują magazyny, gdyż interesuje ich treść , jakaś konkretna tematyka, czy też po prostu kupuje ten a nie inny magazyn od zawsze . W każdym bądź razie mnie dotychczas jeszcze żadna okładka aż tak nie przyciągnęła, ale w końcu do wszystkiego trzeba dorosnąć ;)


Viva! Moda , z prześliczną Jac na okładce musiała poczekać do dzisiejszego wieczoru, co kryje w środku wam nie powiem , bo dopiero za jakieś 5 min zacznę pogrążać się w lekturze (czytaj : nie ma mnie przez najbliższe 3 godz. ).











Poczułam też taką potrzebę by nadrobić troszkę zaległości i wrzucić zdjęcie mojej kreacji z 3 września . Klasyczna biała koszula ze szperaka i spodnio-leginsy-niewiemco w połączeniu z jazzówkami , perełkami  i kochaną torebką- simply! 


Pozdrawiam , A.


PS. Zdjęcie robiła moja mama - może nie są jakoś super wykadrowane , ale lepszy rydz ... 




Shirt - Tommy Hilfger (second-hand)
Trousers- second hand
Shoes - Deichmann
Bag- Liz Clairbone (second- hand)
Bracelets - Diva 




poniedziałek, 3 września 2012

goodbye ...


Niestety , ten dzień musiał nadejść . Koniec leniuchowania , spania do 11 & all day in pyjamasss. Jest mi przykro , że zaczęłam blogować dopiero w sierpniu - w sumie przymierzałam się do tego od jakiś 3 lat - odkąd w jednej z gazet zobaczyłam artykuł o blogach modowych i w ogóle , dowiedziałam się , że takie dziwo istnieje. Jest mi przykro, z tego powodu , że moją przygodę z blogowaniem rozpoczęłam tak późno , gdyż na serio bardzo się w to wkręciłam , niestety w czasie roku szkolnego nie będę miała tak dużo czasu na pisanie przemyślanych postów, czy też głębokie rozkminy nad stylizacjami. Przez najbliższe 10 miesięcy najważniejsza będzie nauka , a mogę wam zdradzić , że będę uczęszczała do pewnego liceum , o rozszerzonej chemii i biologii , a więc łatwo nie będzie. To oczywiście nie znaczy , że całkowicie sobie to moje blogowisko oleje - nic z tych rzeczy , po prostu nie będę w stanie wrzucać nowych notek co 2-3 dni , aczkolwiek zaległości postaram się nadrabiać w weekendy . Jest mi niezmiernie miło gdy mogę przeczytać jakiś pozytywny komentarz pod moim postem. Nawet nie wiecie ile radości potrafi człowiekowi dać jeden mały komentarz, świadomość , że jednak ktoś tu zajrzał i spodobało mu się to co nagryzmoliłam , bądź w co się wystroiłam. Dlatego mam nadzieję, że ten rok będzie dla mnie podwójnie przełomowy - nie tylko ze względu na nową szkołę, ale również tego oto bloga który mam nadzieję rozwinie się i wciąż będzie nasycał mnie radością , dawał wiele pozytywnej energii . Trzymajcie za mnie kciuki w nowej szkole , tymczasem ja dodaje bardzo wakacyjne zdjęcie, z jednej z moich wycieczek rowerowych - taka słit focia z najpyszniejszym dzikim jabłkiem jakie miałam okazje spróbować , a wierzcie mi - dość często wypuszczam się w polne trasy , gdzie jabłonki uginają się pod ciężarem owoców ;)

Goodbye hollydays , welcome high sql

Pozdrawiam , A.


Shirt (it's dress) - H&M
Bracelets- Diva
Shorts- brother's
Apple- wild
Hat-  Second-hand 


wtorek, 28 sierpnia 2012

Veda Pierce inspired

E. R. Wood as Veda Pierce
Mieliście okazje oglądać kiedyś serial "Mildred Pierce" ? Ja zakochałam się w nim od pierwszego odcinka ! To nie tylko świetna historia, ale i wspaniałe kostiumy. Moją ulubioną postacią , jest niewątpliwie Veda Pierce - zbuntowana córka głównej bohaterki. Niezwykle inspirująca, osobiście uważam, że jest to najlepsza kreacja aktorki Evan R. Wood. Piękna , rudowłosa , stylowa - to dzięki niej kupiłam bluzkę , którą mam dziś na sobie. Gdy tylko zobaczyłam ją na jednej z internetowych aukcji pomyślałam : VEDA ! Bluzka musiała być moja. Uwielbiam styl retro! Osobiście podoba mi się połączenie tego właśnie stylu z rockowymi dodatkami - ćwieki , skóry. Mam nadzieję , że uda mi się pokazać takie zestawienie w najbliższym czasie. Okulary również kupiłam z myślą o Vedzie , choć tak na prawdę ,  wydaje mi się , że to okulary "kupiły"mnie , swoim urokiem i prześlicznym pokrowcem. Dostrzeżenie ich było niczym olśnienie. Stałam sobie znużona przy kasie w bershce, aż koło mojej ręki pojawiły się one ! Leżały sobie przy kasie, takie samotne, przecenione i błagały o kupno - nie mogłam odmówić ... A gdy uświadomiłam sobie, że będą idealnie pasowały do mojej żółtej koszuli, byłam pewna , że ich przeznaczeniem jest znaleźć się w mojej kolekcji :D. Do pełnego szyku retro brakuje mi tylko czerwonej szminki na ustach , ale na nią przyjdzie jeszcze czas.;)


PS. Pamiętajcie , to tylko moja luźna interpretacja, nie wierna kopia  .  Ach , jeszcze jedno - ubielbiam wiatr ;)

Pozdrawiam , A.



Photo - my mom ;p

Sunglasses - Bershka
Shirt- Allegro
Shorts- Wrangler+ DIY
Bag- Liz Clairbone (second hand)
Bracelets- Diva


piątek, 24 sierpnia 2012

country climate


Obecnie przebywam na wsi , ach ! te nasze mazury :D. Spośród wielu przepięknych pejzaży wokół , do mojej a'la sesji zdjęciowej wybrałam klimat pustynny , czytaj "pole, pole, łyse pole, ale mam już plan ... ;)" Wyszło średnio na jeża , ale ostatecznie wybrałam kilka zdjęć, które jako tako nadają się do publikacji.


 Dziś, (a właściwie wczoraj) z okazji upalnego dnia stylizacja bardzo lekka. Lato, lato, lato - macie coś co kojarzy wam się z latem?? Dla niektórych jest to bikini , japonki, czy po prostu słoneczna pogoda. Ja na myśl o lecie mam w głowie słomiany kapelusz. Ten ze zdjęć jest niemal nieodłącznym elementem moich letnich stylizacji. Tak, tak- gdy spaceruję sobie po mieście ludzie niekiedy patrzą się na mnie dziwnie , ale co mi tam, najważniejsze to się nie przejmować i być wiernym swojemu stylowi. A więc ów kapelusz kupiłam jakoś na początku czerwca w jednym ze szperaków. Przyznaje- głowy to on się trzymać nie chce , ale ja radzę sobie z tym problemem za pomocą wsuwek - dzięki tym dwóm spinkom żaden wiatr mi nie straszny. Turkusowe bikini urzekło mnie swoim nasyconym kolorem, dość długo czekałam na wyprzedarz , aż w końcu upolowałam je 50% taniej. Szorty ze zdjęć to moje drugie ulubione , zaraz po wranglerowskich z wcześniejszego posta. To takie "gacie po tacie" chociaż nie, raczej "gacie po bracie ". Brat wyrósł z tych spodni wieki temu , a ja jedynie skróciłam nogawki i lekko je podwinęłam. Moja mini torebka, podobnie jak kapelusz została wyszperana w pewnym second-handzie, mieszczę w niej jedynie telefon i portwel na drobne , ale latem nadbagaż jest zbędny ;). Biały top - świetnie podkreśla opaleniznę . Moja karnacja jakoś wybitnie nie ulega promieniom słonecznym , dlatego często korzystam latem z tego typu optycznych sztuczek , o ile można to tak nazwać... ;)

Pozdrawiam , A.






Eksperymenty z obiektywem 
Nie mogło zabraknąć lanserskiej słit foci w zbożu ;)

Hat- second hand
Bikini top- h&m
Top- h&m
Shorts- brother ;p
Shoes-ccc
Bag- second hand
Bracelest- collection of strings :D